Rocznicowe wiersze Ewy Haduch i Jurka Szczudlika
Jerzy Szczudlik
Hymn 14-tki

Szkoła to nie imię z minionej epoki
I nie numer na tarczy skrywany wstydliwie,
To z niewinnej młodości wyciśnięte soki
I wieszczów przestrogi głoszone żarliwie. 

Nasza szkoła odmieniana przez przypadki,
Określana najróżniejszym przymiotnikiem,
Wytyczała drogi w linie oraz kratki,
We wspomnieniach pozostanie przewodnikiem.

To w szkole imienia Gottwalda Klementa
Trwał czas oświecenia spod znaku Staszica.
Za oknem barbaria przez naród przeklęta,
Na lekcjach zaś wolnej młodzieży kuźnica.

Nasza szkoła odmieniana przez przypadki,
Określana najróżniejszym przymiotnikiem,
Wytyczała drogi w linie oraz kratki,
We wspomnieniach pozostanie przewodnikiem.

Każdy zabrał szkołę w swoją odyseję,
Szkołę swą jedyną, a nie jedną z wielu,
Jedni ją stracili, gubiąc i nadzieję,
Innych z nas przywiodła po latach do celu.

Nasza szkoła odmieniana przez przypadki…


20-lecie matury, 1988

Ewa Haduch

Idę o zakład, że nie uwierzysz,
Ach, jak przeleciał ten czasu szmat.
To było wczoraj – maj i matura
i osiemnaście cudownych lat.

A dzisiaj dzieci z dnia na dzień większe,
przypominają nam upływ dni.
Już szron na głowie, zmarszczki na czole,
a znowu sen o maturze śnisz.

Może więc stary Einstein się mylił,
może to tylko bluff albo żart,
że wciąż jesteśmy młodzi i piękni.
Albo po prostu my mamy fart.

Może to smak szkolnych przyjaźni,
wagarów, wspomnień lub ławki czar,
a może to rozdwojenie jaźni,
że w myślach mamy wciąż naście lat.

Kalendarz jednak trudno oszukać,
to już dwudziestej rocznicy czas.
Niech więc spotkanie szkolnych kolegów
dobre wspomnienia obudzi w nas.

50-lecie matury, 2018
Ewa Haduch


Latka lecą jak liście jesienne,
pora bielą prószona się skrada,
ale dusza, to ciało niezmienne,
młodym głosem potrafi zagadać.

Chociaż już nam nie grożą klasówki,
na wagary się raczej nie chodzi,
nikt nam dziś nie urządzi studniówki,
zwróci dnia, gdy byliśmy tak młodzi.

Może więc w lustro przestać wciąż patrzeć,
porównując wczorajsze z dzisiejszym.
Twarz cudownym kremem znów natrzeć,
i biec naprzód z impetem nie mniejszym.

Wciąż zdobywać szczyty nieznane
i głębiny wciąż nie odkryte.
Pokonywać niepokonane
i osiągać to nie zdobyte.

Uśmiech młody przykleić do twarzy,
kosmyk włosów zachęcić do flirtu,
brać z dystansem to, co się zdarzy,
z optymizmem w postaci filtru.

I pędząc życiową drogą
nawet gdy braknie ciut tchu,
pamiętać, że ma się przed sobą
wciąż perspektywę lat 100.

55-lecie matury, 2023
Oda do naszej młodości
Ewa Haduch


Choć świadectwa dojrzałości
Mgła patyny zmyła blask, 
A jurność naszej młodości 
W lata metryk wrzucił czas. 
Nam wciąż słońca się zachciewa, 
Wciąż niestraszny nocy mrok. 
Szumią nam w takt marszu drzewa. 
Wciąż trzymamy równy krok.

Jeszcze szczęście nie wypite, 
Sporo go w kielichu jest, 
pistolety wciąż nabite, 
Życie ciągle ma swój gest. 
Pomaleńku, lecz z rozwagą 
Brniemy stale w jutra nów. 
Plecak wspomnień ciąży wagą, 
Lecz zawalczyć chcemy znów.

Nieboskłonu zachwiać tęczą, 
Nie rozdrabniać się na miał. 
Dodać laur na skroni wieńcom 
I oby głos surmy grzmiał. 
Oby móc się spotkać razem 
Z kimś kto pamięć wspólną ma. 
Powróćmy do szkolnych marzeń, 
Niech ta chwila dzisiaj trwa.

55-lecie matury. 2023
14 + 55
Jerzy Szczudlik


Przepustką do szkoły był numer na tarczy,
(Codzienna obawa, czy szpilka wystarczy),
Czy dzisiaj się uda, czy będą kłopoty?
Czemu A przecież ta tarcza broniła przed światem,
Za nią byłaś siostrą, za nią byłeś bratem.
Przed nią mrok komuny, za nią wiedzy światło,
Czemu to zrozumieć nie było tak łatwo?
 
Dwie piątki przeżyte od czasu matury,
Mury upadały i wznoszono mury.
Zapodział się Gottwald, nastał czas Staszica,
I miasto piękniejsze, i piękna ulica.
 
Jednym się powiodło, drudzy na rozstaju,
Sporo za granicą, część została w kraju,
Ta skrzywiona wiecznie, ten dziwnie wesoły
I jedno marzenie… by wrócić do szkoły.
 
Rzucić skromne progi i salony sławy,
Wbić ciało obfite w deskę szkolnej ławy.
Śledzić jak biust kwitnie, kiełkowanie wąsów,
Sprzeczać się o prymat Bitelsów i Stonsów.
 
Młodzieńczą miłością zakochać się jeszcze,
Wiersz pierwszy napisać, poczuć pierwsze dreszcze.
Schować tanie wino przed kontrolą matki
I chuch przed nią ukryć, wracając z prywatki.
wstydem było nosić znak wspólnoty?
Śmiać się z praw fizyki i odkryć Norwida,
Nie mając pewności, czy się kiedyś przyda.
Jako liczbę pierwszą traktować „czternastkę”,
Bo wszak uchodziła za domu namiastkę.
 
Dać się złapać w kiblu z niedopałkiem w ustach,
Wstąpić do „Zagłoby”, gdy wybije szósta,
Truchleć przed Gosiewską, drwić po kątach z Marka,
Pytać: czy Jan z Krysią, to już zgrana parka?
 
Wspomnieć błogie chwile i nieludzki Marzec,
Uczyć się odróżniać, co swoje, co wraże.
Dostrzec, że profesor wbił ci trochę wiedzy,
Lecz życia uczyli obu płci koledzy.
 

Ewo, Jurku, dziękujemy!


 
Witamy Was na stronie maturzystów
z rocznika 1968 Liceum im. Klementa Gottwalda w Warszawie.
Nadal pozostajemy grupą ludzi pozytywnie nastawioną do świata.
Staramy się być razem,
pomimo że upłynęło już sporo czasu.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja