20-lecie matury, 1988
Idę o zakład, że nie uwierzysz,
Ach, jak przeleciał ten czasu szmat.
To było wczoraj – maj i matura
i osiemnaście cudownych lat.
A dzisiaj dzieci z dnia na dzień większe,
przypominają nam upływ dni.
Już szron na głowie, zmarszczki na czole,
a znowu sen o maturze śnisz.
Może więc stary Einstein się mylił,
może to tylko bluff albo żart,
że wciąż jesteśmy młodzi i piękni.
Albo po prostu my mamy fart.
Może to smak szkolnych przyjaźni,
wagarów, wspomnień lub ławki czar,
a może to rozdwojenie jaźni,
że w myślach mamy wciąż naście lat.
Kalendarz jednak trudno oszukać,
to już dwudziestej rocznicy czas.
Niech więc spotkanie szkolnych kolegów
dobre wspomnienia obudzi w nas.
50-lecie matury, 2018
Latka lecą jak liście jesienne,
pora bielą prószona się skrada,
ale dusza, to ciało niezmienne,
młodym głosem potrafi zagadać.
Chociaż już nam nie grożą klasówki,
na wagary się raczej nie chodzi,
nikt nam dziś nie urządzi studniówki,
zwróci dnia, gdy byliśmy tak młodzi.
Może więc w lustro przestać wciąż patrzeć,
porównując wczorajsze z dzisiejszym.
Twarz cudownym kremem znów natrzeć,
i biec naprzód z impetem nie mniejszym.
Wciąż zdobywać szczyty nieznane
i głębiny wciąż nie odkryte.
Pokonywać niepokonane
i osiągać to nie zdobyte.
Uśmiech młody przykleić do twarzy,
kosmyk włosów zachęcić do flirtu,
brać z dystansem to, co się zdarzy,
z optymizmem w postaci filtru.
I pędząc życiową drogą
nawet gdy braknie ciut tchu,
pamiętać, że ma się przed sobą
wciąż perspektywę lat 100.
Ewo, dziękujemy!
|